Przypomniało mi się ciasto z dzieciństwa. Ma tak idiotyczną nazwę, że aż się prosi, żeby wymyślić własną. No bo kto przy zdrowych zmysłach nazywa ciasto „żołądkowiec”. Przecież to od razu sugeruje jakieś problemy gastryczne, a chętnych na noc z głową czy inną częścią ciała w porcelanie raczej nie ma zbyt wielu. Całe szczęście ciasto jest w 100% jadalne i pyszne. Przez kilka dni nieustannie o nim myślałam, aż w końcu poprosiłam mamę o przekopanie domowych zasobów przepisowych. Na mamę zawsze można liczyć, więc dziś zajadamy się przepysznym żołądkowcem.Ciasto wyszło perfekcyjne i, co najważniejsze, jest bardzo proste do zrobienia.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wprowadziła pewnych modyfikacji. W oryginalnym przepisie jest kostka margaryny, którą zastąpiłam masłem ze względu na niechęć do utwardzonych tłuszczów roślinnych, a torebkę cukru wanilinowego zastąpiłam ziarenkami z połowy laski wanilii. No i zrobiłam ciasto w przykrótkiej keksówce, przez co wyszło 2x wyższe i piekło się prawie 2x dłużej. Na szczęście nic nie straciło na jakości.
Składniki:
- 1 kostka margaryny (ja dałam 250 g masła)
- 6 jaj
- 6 łyżek oleju
- 1,5 szklanki cukru
- 2 szklanki mąki + 1 łyżka
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier wanilinowy (dałam ziarenka z połowy laski wanilii)
- 0,5 szklanki maku
- 2 łyżki kakao
Sposób przygotowania:
1. Żółtka ucieramy z cukrem, dodajemy miękkie masło (lub margarynę), olej, proszek do pieczenia, ziarenka wanilii (lub cukier wanilinowy) i mąkę. Ucieramy na gładką masę o jednolitej konsystencji (będzie gęsta).
2. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodajemy ją do masy, mieszamy (łyżką lub mikserem na wolnych obrotach). Ciasto dzielimy na 3 części. Do 1 dodajemy łyżkę mąki, do 2 dodajemy mak, do 3 – kakao.
3. Długą formę do keksów wykładamy papierem do pieczenia. Wykładamy do niej pojedynczo każdą masę (kolejność dowolna), robimy w niej rowek na środku, do którego wykładamy kolejną część ciasta, rowek, kolejna część. Ja zaczęłam od masy białej, potem wyłożyłam masę z kakao, a na koniec z makiem. Ciasto pieczemy w 180 stopniach ok. 50 minut – do suchego patyczka.
1. Ciasto wychodzi dość słodkie, jeśli ktoś lubi mniej słodyczy w deserach – radziłabym zmniejszyć ilość cukru.
2. Jeżeli użyjecie (tak jak ja) krótkiej keksówki, czas pieczenia ciasta wydłuży się o jakieś 30 – 40 minut. Najlepiej używać drewnianego patyczka, jeżeli po włożeniu do ciasta i wyjęciu jest suchy – ciasto jest gotowe.