Kurki w tym roku zaatakowały mnie znienacka. Już z daleka kusił mnie ich cudownie żółty kolor i musiałam, po prostu musiałam je kupić. Cieszyłam się całą drogę ze sklepu do domu, że na obiad kurki lalala…Aż przypomniałam sobie, że trzeba je oczyścić. A to zawsze był dla mnie problem. Po kilku rozmowach z różnymi ludźmi okazuje się, że jest to kwestia na tyle interesująca, żeby powięcić jej osobny wpis. Ja bowiem w ciągu ostatnich 2 tygodni wypróbowałam kilka sposobów oczyszcznia kurek i znalazłam swój ulubiony. Prosty i skuteczny. Poniżej przedstawiam Wam kilka sposobów czyszczenia, które wypróbowałam, a wśród nich ten jeden, który mnie zachwycił. Być może znacie jeszcze skuteczniejsze sposoby. Jeśli tak, to ja chętnie wypróbuję.
Sposób nr 1: Czyszczenie kurek na sucho
Sposób w zasadzie najlepszy dla kurek, ale najgorszy dla oczyszczającego. W dodatku o ile można z nożem w ręku na sucho pozdejmować jakieś liście czy źdźbła trawy z grzybów, o tyle wyciągnięcie ziarenek piasku spomiędzy blaszek jest już sportem ekstremalnym. Dla mnie sposób niewygodny i czasochłonny. W dodatku zawsze mam wrażenie, że te kurki jakieś takie niedomyte… Lenistwo i permanentny brak czasu wykluczają w moim przypadku czyszczenie kurek w ten sposób.
Sposób nr 2: Płukanie kurek w wodzie
W zasadzie nie powinno się moczyć kurek w wodzie. A to dlatego, że chłoną wodę, co źle wpływa na ich konsystencję i smak. Rozmoczone kurki po prostu nie są dobre. Ja jednak do niedawna delikatnie i w ekspresowym tempie opłukiwałam kurki (garść kurek pod strumień wody na 2 sekundy i na papierowy ręcznik). Rzeczywiście nie nasiąkały woda, ale nie były po tym ekspresowym płukaniu tak czyste, jakbym tego sobie życzyła. Trzeba było więc ręcznikiem lub palcami pozdejmować resztki piachu z kurek. Czyli znowu traciłam sporo czasu.
Sposób nr 3: Woda i mąka
Natknęłam się na ten sposób na wielu stronach internetowych. Skoro tyle osób go poleca to postanowiłam spróbować. Obsypałam kurki mąką i zalałam zimną wodą. Mąka miała zadziałąć jak peeling. A zadziałała jak… błotna maseczka. Kolejne pół godziny męczyłam się bardziej z opłukiwaniem i obdrapywaniem kurek z mąki niż z piachu i brudu. Także dziękuję bardzo, klapa na całego, pomysł się u mnie nie sprawdził.
Pomysł nr 4: Sól i wrzątek
Zasypujemy suche kurki solą, zlewamy wrzątkiem, mieszamy (kurki pływają po powierzchni, piach idzie na dno), wybieramy kurki łyżką cedzakową, osuszamy na ręczniku, w razie potrzeby operację powtarzamy. Podeszłam do tej metody jak pies do jeża. Kurki i woda? To nie może być nic dobrego. Spróbowałam i byłam w szoku. Pewnie to kwestia tego, że używamy gotującej się wody, ale kurki nie nasiąkają. Delikatnie się obkurczają i faktycznie brud opada na dno. Potem wystarczy po odcedzeniu ocenić czy konieczne jest im drugie zalewanie. Najbrudniejsze kurki zalewałam 3 razy. Nie wpłynęło to na ich kondycję. Nadal były jędrne i smakowały świetnie. Nie rozłaziły się ani nie traciły kształtu. Po odcedzeniu warto jeszcze rzucić okiem i ewentualnie oczyścić kurki ręcznie. Ale to już jest kosmetyka na sam koniec. Większość grzybów jest czysta już po pierwszym zalaniu. Sposób skuteczny, niewymagający i godny polecenia.