Domowy piec do pizzy
Optima Electra Pizza Express
wygląd8
łatwość obsługi8
działanie7.5
Plusy
  • piecze wspaniałą pizzę
  • szybko się nagrzewa
  • prosty w obsłudze
Minusy
  • kamień szybko się brudzi
  • grzałka osadzona zbyt nisko
7.8Punktacja
Ocena czytelników: (20 Votes)
6.2

Pacjen­tem zero był zde­cy­do­wa­nie Michał. To on pierw­szy zacho­ro­wał na domowy piec do pizzy i miało to miej­sce wiele lat temu, gdy zro­zu­miał, że w domu nie da się odtwo­rzyć uni­kal­nych restau­ra­cyj­nych warun­ków i upiec takiej samej pizzy w pie­kar­niku. Marzył więc od dawna, że wybu­duje taki piec, w któ­rym i chleb, i pizza i inne dobra da się upiec. Ja z kolei nauczy­łam się robić naj­lep­szą moż­liwą domową pizzę w pie­kar­niku (nadal uwa­żam, że może spo­koj­nie kon­ku­ro­wać z tym, co przy­wożą w pudeł­kach z pizzy na tele­fon, a i M. jakoś zre­zy­gno­wał z jedze­nia pizzy na mie­ście). Aż przy­szedł dzień, kiedy w poszu­ki­wa­niu źró­dła wło­skiej mąki tra­fi­łam na to cudo. Wsią­kli­śmy oboje. Po chwili zasta­no­wie­nia już pisa­li­śmy do pro­du­centa. Potem trzeba było pocze­kać na prze­syłkę, aż wresz­cie przy­szedł. Nasz wła­sny, domowy piec do pizzy. Jak się spraw­dził, prze­czy­ta­cie poniżej.

M:

Po wyjęciu produktu z paczki (profesjonalnie zabezpieczonej) oczy nasze ata­kuje piękny czer­wony kolor pieca. W opa­ko­wa­niu znaj­dziemy wszystko, co potrzebne do przy­go­to­wa­nia pizzy, czyli piec, prze­pis na pizzę, drew­niane łopatki, instruk­cję i gwarancję. Piec nie jest jakoś spe­cjal­nie ciężki, jed­nak swoje waży, więc nie można nazwać go chu­cher­kiem. Wygląda ład­nie. Wszyst­kie czę­ści spa­so­wane są ide­al­nie. Spra­wia wra­że­nie solid­nego i dobrze prze­my­śla­nego produktu.

Obsługa pieca jest banalna. Wystar­czy włą­czyć urzą­dze­nie do prądu, prze­krę­cić pokrę­tłem i możemy nagrze­wać piec. Za czas nagrze­wa­nia odpo­wiada poma­rań­czowa lampka. Kiedy się zaświeci – piec się nagrzewa. W instruk­cji prze­czy­ta­łem (tak, czy­ta­łem instruk­cję ;-P), że kiedy lampka zga­śnie należy pod­nieść górną pokrywę. Ma być pod­nie­siona do momentu, kiedy lampka znowu się zapali. Wtedy ukła­damy pizzę na kamie­niu i zamy­kamy piec. Tak też robię. Bo kiedy lampka gaśnie górna grzałka prze­staje grzać – sprawdziłem.

Piec nagrzewa się szybko. Niby ma to być 10 minut, ale nie zdarzyło mi się czekać dłużej niż 8 minut.  Piecyk robi się szybko gorący, ale zarówno uchwyt do otwierania klapy, jak i nogi się nie nagrzewają. Można postawić bezpiecznie piecyk na kuchennym blacie.

Teraz pora na dwa minusy. Bo i minusy są. Bar­dzo łatwo ubru­dzić kamień. Mnie się to udało już przy pie­cze­niu pierw­szej pizzy. Po pro­stu ser był spły­nął z cia­sta, no. Nie zauwa­ży­łem jed­nak, żeby wpły­wało to nie­ko­rzyst­nie na całość. Tylko ucier­piało poczu­cie este­tyki. Nie moje oczy­wi­ście. Kobieta mi się zdenerwowała.

Dru­gim minu­sem jest nisko umiesz­czona górna grzałka, która może przy­pa­lać cia­sto pod­czas pie­cze­nia pizzy cal­zone, pieczywa czy wyso­kich ciast. Trzeba uwa­żać, żeby pie­czony pro­dukt nie był zbyt wysoki. Bo w takim przy­padku przy­cze­pia się do grzałki, zaczyna śmier­dzieć i się przy­pala.

Jeśli cho­dzi o plusy to powiem tak: pizza z tego pieca jest wspa­niała. Choć nie, wspa­niała to była pierw­sza. Kolejne pizze są dosko­nałe. Im czę­ściej robimy pizzę, tym lep­sza ona wycho­dzi. Naprawdę. Pizza jest prawie tak dobra jak ta z pieca opa­la­nego węglem. Jest gotowa już w 4 minuty, choć ja wolę potrzy­mać ją w piecu dwie minuty dłu­żej. Taka po pro­stu bar­dziej mi sma­kuje. Upie­cze­nie pizzy to chwila. Bar­dzo wysoka tem­pe­ra­tura spra­wia, że pro­ces ten odbywa się błyskawicznie.

Przy­pusz­czam, że piec Optima Elec­tra ide­al­nie nadaje się do pie­cze­nia wszel­kiego rodzaju zapie­ka­nek np. w naczy­niach żaro­od­por­nych. Tego jesz­cze nie testo­wa­łem. Ale robi­łem już suchary z chleba i wyszły świetnie. Podob­nie jak grzanki czy pseu­do­za­pie­kanki. Przy czym pod­czas robie­nia zapie­ka­nek, należy poło­żyć na kamień folię alu­mi­niową. Bo ser lubi prze­cie­kać przez chleb. A wtedy K. robi się zła, bo jej nowa zaba­weczka się bru­dzi… 😉 Więc pokor­nie pod­kła­dam, nie będę się nara­żał na gniew kobiecy.
Taka mała cie­ka­wostka – chcia­łem zmie­rzyć tem­pe­ra­turę w środku pieca. Nie­stety skala na moim ter­mo­me­trze oka­zała się zbyt mała. Koń­czyła się na 300 stop­niach. I tyle poka­zał ter­mo­metr, ale wygi­nał się jak sza­lony. Więc jest szansa, że udało się osią­gnąć dekla­ro­wane 470 stopni.

Na zakoń­cze­nie dodam, że jeśli lubisz dobrą pizzę w domu, to musisz mieć ten piec. Nie masz innego wyj­ścia. No chyba, że jesteś wła­ści­cie­lem dobrej piz­ze­rii… Ale jak nie, to musisz go mieć. 🙂 Ja jesz­cze nie­dawno nie wie­dzia­łem w ogóle o jego ist­nie­niu. Jego zakup zwraca się już po kilku piz­zach. Wystar­czy poli­czyć ile kosz­tuje dobra pizza. Dobra, a nie jakieś sie­ciowe byle co. 🙂 Mając piec, można cie­szyć się pizzą w dowol­nym momen­cie. Pocze­kam tylko aż kobieta z domu wyj­dzie…

K:Bałam się, że się zawiodę, że pizza nie będzie taka jak trzeba, że gdzieś musi być haczyk. A z dru­giej strony marzy­łam o domo­wej pizzy, która nie będzie odbie­gała sma­kiem od tych z dobrych piz­ze­rii, gdzie pizza pie­cze się w opa­la­nym drew­nem piecu. W przy­padku pieca Optima Elec­tra Pizza Express o drew­nie nie może być mowy. Jest za to prąd, który w naprawdę krót­kim cza­sie roz­grzewa piec do nie­osią­gal­nych dla kla­sycz­nego pie­kar­nika tem­pe­ra­tur, ale może zacznijmy od początku.

Już na stro­nie widzia­łam jak wygląda nasz nowy naby­tek. Po roz­pa­ko­wa­niu pudełka się nie zawio­dłam. Soczy­sta czer­wona obu­dowa urzą­dze­nia robi bar­dzo dobre wra­że­nie. Koloru nie­stety nie można było wybrać, mi na szczę­ście czer­wony odpo­wiada. Samo urzą­dze­nie wygląda jak duży, okrą­gły opie­kacz, albo grill elek­tryczny w sta­rym, dobrym, „win­ty­dżo­wym” stylu. Po otwar­ciu klapki widzimy ładny, okrą­gły, biały (no dobra, kre­mowy) kamień sza­mot­kowy (to on zapew­nia ide­al­nie wypie­czone cia­sto). Jedno, co mi się nie spodo­bało, to odkryta grzałka w pokry­wie. Nie wygląda to dobrze, ale umówmy się, to nie jest część pie­kar­nika, którą się będzie wysta­wiało na pokaz. Zmar­twiła mnie też wyso­kość grzałki nad kamie­niem i – jak się póź­niej oka­zało – moje obawy oka­zały się słuszne, ale o tym w dal­szej części.

Ide­al­nie upie­czone cia­sto, chru­piący, cienki spód, bąbelki na brze­gach świad­czące o potrak­to­wa­niu ultra­wy­soką tem­pe­ra­turą. Jest taka, za jaką tęsk­ni­łam od czasu naszej wyprawy do Włoch. Boska! Kamień ma za zada­nie wchła­niać wil­goć z cia­sta, więc to on w połą­cze­niu z bar­dzo wysoką (470 stopni) tem­pe­ra­turą zamie­nia kawa­łek droż­dżo­wego placka i garstkę dodat­ków praw­dziwą poezję. Nie ma sensu bar­dziej się roz­wo­dzić, pizza jest bez­kon­ku­ren­cyjna. Lep­szej w kla­sycz­nym pie­cyku nie zrobisz.

Ale nie obyło się bez wad. Pisa­łam, że oba­wia­łam się nisko zawie­szo­nej grzałki. Czy słusz­nie? Oczy­wi­ście, że słusz­nie. Pro­du­cent twier­dzi, że w pie­kar­niku można upiec cia­sto lub bułki. Nie­stety nie wspo­mina nigdzie, że musi to być ultra­pła­skie cia­sto lub ultra­pła­skie bułki. Spró­bo­wa­łam, a jakże. Cia­sto na bułkę uro­sło w trak­cie pie­cze­nia na jakieś 3 cm i dotknęło grzałki. Góra bułki spa­lona, smród na całą kuch­nię. Sma­ko­wała bosko, ale połowę trzeba było wywa­lić. Nie wyobra­żam sobie pie­cze­nia cia­sta w Optima Elec­tra Pizza Express, nawet pła­skiej tarty. Bo jakby nie patrzeć moje tarty są zde­cy­do­wa­nie wyż­sze od pizzy. Czyli piec nadaje się tylko do pizzy, cien­kiej, we wło­skim stylu. Czy to źle? Nie do końca. W sumie kupo­wa­li­śmy go z myślą o pizzy wła­śnie, a do tego spraw­dza się per­fek­cyj­nie. Ale mimo wszystko szkoda, że pro­dukt za taką cenę ma tak nie­do­pra­co­waną górną część. Trudno, cia­sta i pie­czywo będę nadal pie­kła w piekarniku.

Jest jesz­cze jedna rzecz. Nawet nie wiem, czy zakwa­li­fi­ko­wać to do wad. Przed pierw­szym uży­ciem pieca, prze­czy­ta­łam dokład­nie instruk­cję. Mówi ona o tym, że kamień jest bar­dzo chłonny, nie można na niego nic wyle­wać, bo natych­miast wsiąk­nie, należy więc uwa­żać z dodat­kami na pizzy. Czyli trzeba ukła­dać je tak, żeby nie spły­nęły z cia­sta, bo tylko ono może mieć kon­takt z kamie­niem. Zgad­nij­cie co się stało pod­czas pierw­szego pie­cze­nia… Tak, spły­nął ser z sosem pomi­do­ro­wym na kamień. Jaki efekt? Pizzy to nie zaszko­dziło, ale piękny jasny kamień zyskał paskudną czarną plamę, któ­rej nie da się zmyć (instruk­cja mówi wyraź­nie o deli­kat­nym prze­cie­ra­niu kamie­nia, nie wolno go moczyć ani uży­wać deter­gen­tów). Z każ­dym kolej­nym pie­cze­niem kamień w naszym piecu zyskuje kolejne plamy, mimo iż bar­dzo uwa­żamy, żeby dodat­ków nie było zbyt wiele. Naj­gor­sze jest jed­nak to, że pro­du­cent bar­dzo prze­strzega przed kon­tak­tem kamie­nia z pły­nami, ale nie pisze co zro­bić, gdy do tego już doszło, jakich kon­se­kwen­cji możemy się spo­dzie­wać, czy to wpły­nie na jakość pie­czo­nej pizzy albo na nasze zdro­wie. W końcu spa­le­ni­zna nie jest zdrowa. Fakt, że pizza nadal pie­cze się ide­al­nie, w miej­scu plamy cia­sto nie jest ani prze­bar­wione, ani przy­pie­czone, ale brak infor­ma­cji ze strony pro­du­centa jest tro­chę dener­wu­jący. Oczy­wi­ście jest wzmianka o tym, że kamień można wymie­nić, ale kto chciałby wymie­niać kamień tuż po zaku­pie nowego pieca?

Maru­dzimy dalej. W kom­ple­cie są dwie łopatki. Wyglą­dają strasz­nie tan­det­nie. Dwie pół­okrą­głe sklejki z uchwy­tem. W pierw­szej chwili chcia­łam je wyrzu­cić. Ale oka­zało się, że mimo paskud­nego wyglądu speł­niają swoje zada­nie w 100%. Pozwa­lają na łatwe prze­no­sze­nie cia­sta do pieca, bez ryzyka roze­rwa­nia cie­niut­kiego placka. Podej­rze­wam, że w moim przy­padku wkła­da­nie pizzy zwy­kłą łopatą skoń­czy­łoby się cia­stem na pod­ło­dze. A z łopat­kami jest szybko i naprawdę wygod­nie. Mają one dla mnie jesz­cze jedno zasto­so­wa­nie. Złą­czone – poka­zują dokład­nie roz­miar pie­kar­nika, pozwa­lają więc na ide­alne dobra­nie roz­miaru placka. Jeśli mie­ści się na złą­czo­nych łopat­kach, to wej­dzie też ide­al­nie do pieca. Czyli łopatki może nie wyglą­dają, ale są bar­dzo prak­tyczne i teraz uwa­żam, żeby ich nie uszko­dzić, bo nie wiem jak­bym sobie pora­dziła bez nich.

No, to sobie pona­rze­ka­łam, ale wie­cie co? Zakupu nie żałuję. 🙂 Smak pizzy wyna­gra­dza mi wszel­kie nie­do­god­no­ści. Urzą­dze­nie jest pro­ste w uży­ciu, wygodne i dość bez­pieczne – o dziwo obu­dowa nie nagrzewa się tak bar­dzo pod­czas pie­cze­nia, jak można by się tego spo­dzie­wać, pizza pie­cze się szybko, po upie­cze­niu daje się deli­kat­nym ruchem zsu­nąć z kamie­nia na talerz i sma­kuje wspa­niale. Czego chcieć wię­cej?

Sklep internetowy: jakumammy.pl
RMINDOPEN Michał Adamczyk
Cena: 549 zł