Wdomu ciche dni, bo zupa była… Nie, zupy nie było, obiadu nie było, nic nie było. Nie było, bo nie chciało mi się zrobić hummusu, kiedy moja Pani ładnie prosiła. Prosiła tymi oto słowami – Zrób mi hummus. JUŻ! – Zignorowałem tą subtelną prośbę i miałem za swoje. Całe szczęście nie było bardzo tragicznie, bo zadziałał mój instynkt samozachowawczy i nie odpowiedziałem grzecznie – Sama sobie zrób! – bo wtedy koniec świata lub wizytę na ostrym dyżurze miałbym zapewnioną. Nie mogę ukryć, że zignorowałem prośbę i mam za swoje.
Kiedy znudziła mi się już cisza panująca w domu i embargo nie tylko na obiady, wycofałem się na z góry upatrzone pozycje, czyli poddałem się i zrobiłem Jej ten hummus. Mam bardzo prosty i sprawdzony przepis na niego. Nie wymaga zbyt wiele pracy ani umiejętności. Na dodatek nie trzeba się ściśle trzymać proporcji. Wrzucam wszystko do pojemnika, odpalam blender i po 2 minutach hummus jest gotowy.
Składniki:
- 1 puszka ciecierzycy
- 2 – 3 ząbki czosnku
- sok z 1 limonki
- oliwa z oliwek ( 2 – 4 łyżki)
- 4 łyżki pasty sezamowej (tahini)
Sposób przygotowania:
Ciecierzycę, czosnek, sok z limonki, oliwę z oliwek i pastę sezamową umieszczamy w pojemniku i blendujemy. Kiedy masa jest akceptowalnie gładka, hummus jest gotowy.
Porady do przepisu:
1. Limonkę można zastąpić cytryną.
2. Więcej tahini również nie zaszkodzi, a cieciorkę można gotować samemu, ale ja na to za leniwy jestem.
3. Hummus będzie lepszy po całonocnym pobycie w lodówce.
4. Jeśli chcemy mieć gęsty hummus, należy najpierw odsączyć ciecierzycę, a później w miarę potrzeby dolewać zalewę, do momentu uzyskania interesującej nas gęstości.
5. Hummus doskonale sprawdza się w roli dipu do jarzyn, chlebka pita, paluszków, a nawet nachosów (sic!)