To był naprawdę piękny kawałek schabu. Dorodny, ale nieprzerośnięty. Idealny. Niosłem go do domu z myślą o tym, jak wiele mam pomysłów na przygotowanie go i ze smutkiem, że wybiorę tyko jeden. Ostrożnie wyjąłem mięso z papieru i pozwoliłem by w kuchni zadziała się magia. Gdy już snułem plany na wyjęcie sreber, ubranie się w garnitur do obiadu, a mój mały palec zaczął sam się prostować na myśl o filiżance kawy, przypomniało mi się, że …nie jestem Hanibalem Lecterem. Srebra i garnitur poszły w kąt*, schab poszedł do wora, a ja przed tv. Mięso robi się samo, a ja oglądam kolejny odcinek drugiego sezonu Hannibala. I nie wmówicie mi, że się nie ślinicie na widok tego, co on przygotowuje. Ja się ślinię. Tylko ciężko usta wycierać z wyprostowanym małym palcem.
Składniki:
- 1 – 1,5 kg schabu bez kości (zważ swój kawał mięcha, bo od wagi zależy czas pieczenia)
- sól
- pieprz
- 2 – 3 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- zioła
Sposób przygotowania
1. Mięso trzeba opłukać i osuszyć ręcznikiem papierowym. Włókniste białe części usuwamy.
2. Czosnek siekamy lub przepuszczamy przez praskę, łączymy go z solą, oliwą i wybranymi ziołami. U mnie dziś padło na tymianek, bo mam na oknie spory krzak tego ziela i im szybciej go zjemy, tym szybciej światło wpadnie do kuchni.
3. Tak przygotowaną marynatą nacieramy schab, wrzucamy go do rękawa foliowego, który trzeba zamknąć z obu stron (podejrzewam, że po to, żeby schab nie nawiał) i wkładamy do lodówki na przynajmniej 2 godziny, a najlepiej na całą noc.
4. Kiedy dojdziemy do wniosku, że schab już wystarczająco długo przebywa w lodówce, nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i wrzucamy schab do piekarnika.
5. Po 30-40 minutach (połowa czasu pieczenia) odwracamy worek z mięsem na drugą stronę. Czyli to co było na dole, teraz jest u góry. Całość pieczemy przez kolejne 30-40 minut.
6. Jeśli chcemy uzyskać przyrumienioną i chrupiącą skórkę, musimy na 15 minut przed końcem pieczenia rozciąć rękaw u góry. I to jest chyba jedyny moment, kiedy trzeba naprawdę uważać, bo można się łatwo oparzyć.
7. Po opatrzeniu poparzonych palców, wystarczy jedynie wyciągnąć schab i albo pozwolić mu wystygnąć, albo do kompletu oparzyć język, bo przecież gorący schabik jest taki dobry…
(+ ewentualnie kwadrans na podpieczenie skórki)
* że nie noszę garniturów, nie znaczy, że nie mam, ten z komunii na pewno gdzieś leży, a nasze widelce są przecież srebrnego koloru 😉