Jeżeli Zakopane znajduje się na trasie waszego wakacyjnego wypoczynku, na pewno traficie na mocno promowaną wystawę grafik Rubensa „Siła i Patos” w Miejskiej Galerii Sztuki. Zazwyczaj średnio mnie interesują nagłaśniane przez różne miasta atrakcje, bo i w mój gust większość z nich nie trafia. Tym razem jednak jest inaczej. Na wystawę do Zakopanego wybierałam się od samego początku. Wiedziałam, że muszę, koniecznie muszę ją zobaczyć. A skoro do Zakopanego mamy bliżej niż do niemieckiego Siegen, gdzie grafiki mieszkają na stałe, to innej opcji nie było.

Wystawa nie zrujnuje waszego portfela (10 zł za bilet – bywałam już na dużo droższych i dużo gorszych), a do kontemplowania dzieł, które wyszły z warsztatu Petera Paula Rubensa nie trzeba znać się na sztuce (no chyba, że chce się poderwać dziewczynę w galerii, wtedy znajomość kilku wydumanych określeń może się przydać). Tu wystarczy odrobina wrażliwości na piękno.

A jak już się ukulturalnicie i naoglądacie, to z czystym sumieniem idźcie na deser. Zakopiańska cukiernia Samanta specjalnie z okazji wystawy proponuje deser o nazwie: torcik Rubens. Sama cukiernia zasługuje na osobny wpis. Dziś tylko krótko o torciku: kruchy spód, sporo masy o smaku, który ginął zupełnie przy pozostałych dodatkach (popijaliśmy każdy kęs wodą i za nic w świecie nie mogliśmy wychwycić smaku masy, poza tym, że bardzo słodka), galaretka z marakujowego musu, czekoladowa kratka dookoła i przeurocza ozdoba, w której część osób upatruje nawiązań do baroku. Mi tam barok nie kojarzy się z czekoladową falbanką i złotym cukierkiem, ale zestawienie smaków w torciku jest o dziwo bardzo udane. Zresztą Samanta słynie z dobrych ciastek, co według mnie stanowi wyjątek, bo innych dobrych cukierni, takich na naprawdę wysokim poziomie na Podhalu nie znalazłam.

Szkoda tylko, że torcik jest tak dramatycznie mały. Za cenę 8,50 zł mógłby być co najmniej 2x większy. No ale to deser wyjątkowy i po 25 sierpnia czyli jeszcze przed zakończeniem wystawy Siła i Patos już go nie dostaniecie. Tylko czy na pewno warto się spieszyć? Na wystawę jak najbardziej TAK, tysiąc razy TAK. Na torcik już niekoniecznie. Jeśli już, to symbolicznie, bo w ofercie Samanty na co dzień są dużo lepsze ciastka, w dodatku sporo tańsze od Rubensa. Ja do Samanty wrócę na pewno, ale gdyby torcik Rubens jakimś cudem jeszcze się tam pojawił, to raczej sięgnę po inne ciacho. Uwierzcie, że jest w czym wybierać.

adres: Cukiernia Samanta, Krupówki 4a, Zakopane

www.samanta.zakopane.pl